Jaka będzie Polska po wyborach?

Wybory za nami. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos. Zebrało się ich prawie 2300, co jest naprawdę dobrym rezultatem, biorąc pod uwagę, iż nie należę do żadnej partii, nie zajmowałem się wcześniej polityką ani nie brałem udziału w życiu publicznym. Jeszcze raz wszystkim dziękuję! Dziękuję również tym, którzy aktywnie włączyli się w kampanię, przyjmując plakaty, rozdając ulotki i pomagając na wiele innych sposobów.

Niestety, w najbliższych latach nie uda się zmienić Polski na lepsze. 90% wyborców opowiedziało się za kontynuacją aktualnej polityki. Tak więc, na podstawie programów partii oraz ich dotychczasowych głosowań możemy się spodziewać dalszego rozdawnictwa, prób ograniczenia dostępu do gotówki, wprowadzenia nowych podatków, ograniczenia mobilności, utrzymywania obywateli Ukrainy, wzrostu inflacji, prób ograniczenia wolności.

Przed nami kolejna kadencja sejmu. Co nas czeka? Cóż, w miarę łatwo to przewidzieć.

Przed nami zawiązanie egzotycznej koalicji ugrupowań tzw. opozycji. Ciekawostką jest to, że poza nienawiścią do PiS niewiele ich łączy, a wiele tez programowych mają sprzecznych. Będą ciekawe przepychanki.

W polityce gospodarczej nie zmieni się NIC. Dalej będziemy kroczyć prostą drogą do katastrofy finansów publicznych. Zastanówcie się nad jednym: gdybyście byli w radzie nadzorczej spółki, której prezes od dłuższego czasu tak prowadzi biznes, że generuje wyłącznie straty, jak długo pozwolilibyście mu piastować stanowisko? Nie wyleciałby od razu? A rządy od wielu lat konstruują budżet z deficytem i wszystkim się to wydaje normalne. Zapamiętajcie sobie jedno: na długu można ciągnąć tylko do pewnego czasu, potem nadchodzi nieuchronne bankructwo. I dokładnie to nas czeka. Im później, tym będzie bardziej bolesne.

W mediach mainstreamowych nie wydarzy się nic nowego. Wprawdzie politycy się odgrażają, że TVP przestanie być tubą PiS, ale ci się dobrze zabezpieczyli na wypadek utraty władzy, więc opozycja będzie miała niewielkie pole manewru. Tak więc teraz będziemy mieli TVP w opozycji i TVN sławiącą rząd.

Będą chcieli zezwolić na zabijanie dzieci oraz dopuścić tzw. małżeństwa jednopłciowe. To się tak łatwo też nie uda. Po pierwsze, PSL jest konserwatywny i prawdopodobnie na to nie pójdzie. A nawet, jakby poszedł, to Duda zawetuje – a weta nie odrzucą. Zresztą z wetem pewnie będziemy mieć dużo częściej do czynienia, skończy się podpisywanie każdej ustawy, choćby nie wiem, jak idiotycznej.

Nie będzie też rozliczeń poprzedników. Zgodnie ze starą zasadą: „my nie ruszamy was, a wy nas”, która jest obecna w polityce od Okrągłego Stołu. Pewnie, znajdą jakiegoś kozła ofiarnego, żeby zachować pozory, a ciemny lud uwierzył, że coś się zmienia. Nie, nie zmieni się.

Układ okrągłostołowy trwa. Pierwszą od 30 lat szansą rozwalenia tego układu była Konfederacja. Została jednak rozegrana w sposób wzorcowy. Najpierw powstało PJJ, którego jedynym celem było odebranie wyborców Konfederacji. Sami nie mieli najmniejszych szans na przekroczenie progu (aczkolwiek Pan Piech do ostatniej chwili opowiadał swoim wyznawcom, że poziom 13% już dawno mają przekroczony – podczas, gdy każdy logicznie myślący wiedział, że to nieprawda). Powielacjąc wiele lewicowych tez wciskali ludziom, że są jedyną polską prawicą. Odrzucili propozycję Grzegorza Brauna dotyczącą wspólnego startu z Konfederacją. Gdyby tak się stało, mielibyśmy dzisiaj drugie tyle mandatów i większość blokującą. Coś by się mogło wreszcie zmienić. Ale osoby, które wykreowały PJJ nie mogły do tego dopuścić. Zresztą miesiąc temu pisałem, że dokładnie tak się to skończy – nietrudno było przewidzieć.

Drugim czynnikiem jest działalność Janusza Korwin-Mikkego. Ja się wychowałem na UPR i ich ideałach. Praktycznie zawsze się zgadzałem z jego tezami. Jednak wyjątkowo kontrowersyjne wypowiedzi, niektóre wręcz głupie, mały szczególne nasilenie tuż przed każdymi wyborami. Jakby jego zadaniem było dopilnowanie, by prawica nie doszła do władzy. Przy aktualnych wyborach było to szczególnie widoczne. Na szczęście sami wyborcy Konfederacji pokazali mu środkowy palec, kiedy w jego regionie wyborczym zdeklasowała go nieznana wcześniej kobieta, startująca z dalszego miejsca na liście. I pierwszy raz w życiu mam nadzieję, że to definitywny koniec Korwina w polityce.

W przyszłym roku przed nami wybory europejskie. Trzeba zrobić wszystko, co możliwe, abyśmy tam mieli jak najliczniejszą reprezentację osób, którym naprawdę zależy na dobru Polski. WSZYSTKIE główne partie popierają idiotyczną politykę klimatyczną, likwidację polskiego przemysłu, ograniczenia mobilności, przekazanie kompetencji władzy do Brukseli, zniesienie jednomyślności i szereg innych, skrajnie niekorzystnych dla nas rozwiązań. Jeżeli tego nie zatrzymamy, to za kilka lat może nie być czego naprawiać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *