Jedna z tysięcy dzisiejszych procesji Bożego Ciała. Bez przestrzegania jakichkolwiek rządowych restrykcji. Ludzi było tyle, że milicja mogła się jedynie przyglądać. I wiecie, co się teraz wydarzy z ilością zachorowań? NIC. Będzie spadać, jak do tej pory. Bo sezon na zachorowania grypopodobne i koronawirusowe się skończył.
Wygląda na to, że do ludzi wreszcie dotarło, jakie bzdury głosi propaganda rządowa. Zamknięcie lasów oczu nie otworzyło. Bajki o ochronnej roli zasłon twarzy, które najpierw nie działają, później są niezbędne, by na koniec nadawały się jedynie pod Grunwald – też nie wszystkich przekonały. Szczepiący się na Covid pod koniec sezonu chorobowego pewnie dopiero w październiku się zorientują, że dali się zrobić w wała, gdy każą im stanąć w kolejce po następne dawki. Część jeszcze wierzy, że to dzięki szczepieniom mamy spadki zachorowań, ignorując zupełnie fakt, że terminy rozpoczęcia, a następnie intensyfikacji szczepień mają się nijak do przebiegu krzywej zachorowań. Pamiętacie, jak media codziennie przywoływały przykład Wielkiej Brytanii, jak tam cudownie spada liczba zachorowań, rzekomo dzięki szybkiemu wyszczepieniu większości populacji? Ostatnio coś cicho na ten temat. Może dlatego, że np. dzisiaj właśnie w Wielkiej Brytanii liczba zakażeń w przeliczeniu na liczbę mieszkańców ponad 4-krotnie przekracza tę w Polsce. I kolejna covidian teoria poszła na straty. Podobnie jak ta ze skutecznością lockdownu, która została skompromitowana jeszcze w zeszłym roku (pisałem o tym w sierpniu: https://www.facebook.com/przemyslaw.martyka/posts/3711717372190433), co nie przeszkadza rządowi głosić wierutną wręcz bzdurę, że to dzięki wprowadzonym obostrzeniom liczba zachorowań tak bardzo spadła. Nie to jest załamujące, że on potrafią bez zmrużenia okiem prawić takie dyrdymały – ten typ ludzi za pieniądze zrobi wszystko. Podłamujące jest raczej to, że jest jeszcze całkiem spory procent ludzi, który im nadal bezkrytycznie wierzy. Nie świadczy to o nas zbyt dobrze.
Pamiętam, jak w marcu zeszłego roku pisałem, że liczby się nie zgadzają, że cała rozpoczęta właśnie koronapanika wygląda na jeden wielki przekręt. Zaczęło się wieszanie na mnie psów. OK, usprawiedliwiam, media tak wykreowały przekaz, że można było rzeczywiście na początku przestraszyć się. Dzisiaj natomiast, jeżeli ktoś nadal bezkrytycznie wierzy w lejący się z TV i rządu przekaz, to powinien się naprawdę zacząć szybko leczyć. Na głowę.
Dzisiaj wreszcie było widać światełko w tunelu. Oby jak najszybciej cała reszta też otworzyła oczy. Żeby tylko zdążyć z tym przed październikiem, gdy znowu zaczną nakręcać panikę. W końcu już w grudniu ma dotrzeć do Europy kolejna porcja cudownych szczepionek. UE zamówiła z dostawami właśnie od grudnia 1,8 miliarda dawek u samego tylko Pfizera. To dwukrotnie więcej niż potrzeba, żeby zaszczepić wszystkich mieszkańców UE, włącznie z niemowlakami. Dalej nie daje do myślenia?