Pewnie nie wiesz, ale masz większy wpływ na życie Twojego dziecka w szkole, niż Ci się wydaje.
Jest jeden warunek. Zamiast narzekać i załamywać ręce nad koniecznością dostosowania się przez dziecko do wielu, czasem niepotrzebnych i wręcz nielogicznych wymogów – trzeba zacząć działać. A to, wbrew pozorom, wcale nie jest takie skomplikowane.
Na początek najbardziej drażniąca rzecz, czyli maseczki. Pomijam już fakt, że wiele szkół wymaga noszenia maseczek dla samej zasady – w klasie nie trzeba, przed klasą trzeba, na zatłoczonej sali obiadowej już nie trzeba, ale w szatni trzeba itd. Ważne jest co innego. Otóż, wg przepisów, szkoła nie jest w stanie narzucić dziecku obowiązku zasłaniania ust i nosa. Co więcej, szkoła nie ma prawa wyciągać jakichkolwiek konsekwencji w stosunku do dziecka w przypadku nieprzestrzegania zaleceń. Kluczowy jest tutaj Kodeks rodzinny i opiekuńczy, a konkretnie art. 92 i 95. Zgodnie z tymi przepisami tylko rodzic (opiekun prawny) może zdecydować, czy dziecko ma nosić maskę, czy nie. NIKT INNY nie ma prawa tego zrobić za rodzica. Tutaj mamy jeszcze jedną ciekawostkę – od kilku lat nauczyciele są funkcjonariuszami publicznymi. Zatem dotyczy ich art. 231 kodeksu karnego mówiący o przekroczeniu uprawnień. A próba zmuszenia dziecka do określonego zachowania wbrew woli rodziców jest właśnie takim przekroczeniem uprawnień.
W zdecydowanej większości wystarczy powołać się na w/w przepisy w liście/emailu do dyrekcji/wychowawcy. Dziecko będzie miało spokój. Czasami się zdarzy, że ktoś wyjątkowo uparty nie będzie chciał respektować woli rodziców – wtedy wizyta policji, która MUSI zareagować na zgłoszenie naruszenia art. 231 k.k., bardzo szybko taką osobę utemperuje.
Kolejna sprawa to niezmiernie irytujące pogadanki z dziećmi i przekonywanie do szczepień. Nie można za to winić nauczycieli, bo dostali takie polecenie z kuratorium. Można jednak to momentalnie uciąć zgłoszeniem sprzeciwu i powołaniem się na przepisy ustawy Prawo farmaceutyczne. Po prostu – takie pogadanki dla dzieci są czynem zabronionym i są karane, na podstawie art. 53 pkt. 3 oraz art 60 pkt. 1, w związku z art. 129 pkt. 1 przywołanej ustawy. Uwierzcie, że możliwość tłumaczenia się przed prokuratorem jest mniej pociągająca niż narażenie się urzędnikowi z kuratorium.
Jak widać, czasem niewiele działania może przynieść całkiem wymierne rezultaty. Rezultaty tak bardzo dzisiaj potrzebne. Nie możemy siedzieć cicho, kiedy krok po kroku odbierana jest wolność. Nie mam złudzeń, że od początku przeprowadzany jest test, na co władza może sobie pozwolić, a gdzie musi przystopować, żeby nie wywołać rozruchów społecznych. I jestem przekonany, że gdyby nie wielotysięczne protesty, które trwają (przemilczane przez media) od wielu miesięcy – dzisiaj obudzilibyśmy się w innej rzeczywistości – tak bardzo dalekiej od tego, co wszyscy znamy. Jedynie groźba totalnego buntu ich jeszcze powstrzymuje.