To jednak nie jest tekst wyborczy. To jest tekst historyczny. Możesz go kopiować bez obaw o złamanie ciszy wyborczej. Aczkolwiek znajomość faktów historycznych jest nieodzowna na co dzień. Zwłaszcza w przededniu wyborów.
I. Obrona wschodniej granicy
W 2022 roku, wbrew przepisom Schengen, rząd PiS zaczął wpuszczać przez wschodnią granicą wszystkich, bez sprawdzania. Oprócz Ukraińców napłynęło do nas całkiem sporo Irańczyków, Syryjczyków, Hindusów i wiele, wiele innych narodowości. Nikt nie wie, czy wjechali wtedy agencji rosyjscy, białoruscy, osoby mające związek z terroryzmem czy ktokolwiek inny, niepożądany. Po zamknięciu furtki ukraińskiej zaczęły się próby siłowego forsowania granicy białoruskiej – i dopiero wtedy mogliśmy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o naszych politykach. Szczególnie szokujący okazał się fakt, że za przestępstwa popełniane podczas wdzierania się do Polski kłopoty mają nie zagraniczni przestępcy, ale… polscy żołnierze, broniący naszych granic.
Dzisiaj politycy zgodnie chcą ekspresowo wyjaśniać sytuację i wyciągać konsekwencje. A co mówią fakty historyczne?
- Minister Kosiniak-Kamysz twierdzi (słusznie), że zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Będę stał po stronie honoru polskich żołnierzy. Dzień później przyznał się, że był powiadomiony pod koniec marca przez komendanta Żandarmerii Wojskowej. Sprawą zajął się dopiero wtedy, jak ją nagłośniły media. Tak właśnie politykom zależy na naszych żołnierzach.
- 6 maja 2024 roku o sprawie dowiedział się prokurator Tomasz Janeczek, człowiek Ziobry. Jako zastępca prokuratora krajowego, objął nadzorem sprawę zatrzymanych żołnierzy. Dzisiaj twierdzi, że mimo tego, nie miał żadnej szczegółowej wiedzy na temat sprawy.
- Gdy natomiast PiS budował zaporę na granicy, która miała utrudnić przestępcom dostanie się na teren Polski, wszystkie pozostałe kluby parlamentarne (oprócz Konfederacji) głosowały przeciw. Co więcej, politycy ówczesnej opozycji, a obecnej koalicji rozpętali histeryczną nagonkę przeciw żołnierzom Straży Granicznej, często określając ich jako „morderców” i „zbrodniarzy”
- Poseł KO Franciszek Sterczewski usiłował fizycznie dezorganizować pracę Straży Granicznej, próbując przedrzeć się przez kordon żołnierzy chroniących granicy. Oczywiście, przed kamerami telewizyjnymi.
- 2 lata temu eurodeputowana Polski2050 Róża Thun domagała się od Komisji Europejskiej interwencji wobec Polski, która budowała zaporę graniczną. Powoływała się na to, że zapora utrudnia życie „bizonom i wilkom”.
- Posłanka PO Iwona Hartwich żądała, aby wpuścić przez zieloną granicę wszystkich nielegalnych migrantów. W mediach społecznościowych pisała: Wpuśćcie w końcu tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później!
Do przestępców atakujących fizycznie naszych żołnierzy należy strzelać. Gdy w 2023 roku w programie „Siódmy dzień tygodnia” w Radiu Zet Dobromir Sośnierz, poseł Konfederacji, powiedział to wprost, został ostro potępiony przez przedstawicieli wszystkich pozostałych partii, obecnych rzekomych „obrońców” polskich żołnierzy. No to po kolei:
- To, co powiedział pan poseł Sośnierz, stawia go poza kręgiem naszej cywilizacji – Joanna Mucha, Polska 2050
- Nie ma potrzeby strzelania, bo można chronić granicę innymi metodami /…/ Na szczęście strzelanie nie jest konieczne – Marcin Horała, PiS
- Pan poseł Sośnierz wystarczająco się skompromitował – Izabela Leszczyna, Platforma Obywatelska
- Podczas przekraczania muru berlińskiego poniosło śmierć 235 osób. Za te zabójstwa zostali skazani strażnicy. Procesy odbywały się do 2004 r. To jest niehumanitarne – Anna Maria Żukowska, Lewica
Żołnierze nie strzelali, nawet jak zostali zaatakowani. Kilka dni temu nawet jeden z nich zmarł. Mordercy są bezkarni. A ci, którzy się odważyli strzelać na postrach w powietrze i w ziemię, zostali wyprowadzeni w kajdankach. Takich mamy rządzących.
Co więcej, dopiero gdy zginął polski żołnierz, dopiero wtedy rządzący zgodzili się, żeby policjanci pełniący służbę na granicy polsko-białoruskiej mogli nosić broń osobistą. Po 3 latach nieustannych ataków na granicy. Po 3 latach ciągłego zagrożenia ich życia mogą wreszcie mieć broń. Jedyne, czego im nie wolno, to z niej strzelać.
II. Zielony Ład
Wszystkie partie zgodnie są przeciw zapisom Zielonego Ładu. To są oczywiście tylko słowa. Fakty historyczne mówią zupełnie coś innego.
- W 2019 roku ówczesna kandydatka na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej ogłosiła swój program – m.in. Zielony Ład. Uzyskała poparcie zarówno PiS, jak i PO. Tym samym Zielony Ład stał się oficjalną polityką Unii Europejskiej
- W 2020 roku premier Mateusz Morawiecki zaakceptował pakiet FitFor55, czyli ogromny pakiet wdrażający i uszczegóławiający cele Europejskiego Zielonego Ładu
- Elementem zaakceptowanego przez Morawieckiego Zielonego Ładu jest zamknięcie wielu kopalń i przedstawienie UE planu całkowitej likwidacji górnictwa w Polsce.
- Za politykę klimatyczną w rządzie PiS odpowiadał Michał Kurtyka – zaangażowany wcześniej w organizację utopijnych organizacji „ekologicznych”, tzw. COP.
- W załączniku do KPO premier Morawicki w imieniu Polski złożył zobowiązanie do wprowadzenia kolejnych etapów Europejskiego Zielonego Ładu
- Nie tylko PiS jest odpowiedzialny za wprowadzanie Zielonego Ładu. Eurodeputowana Trzeciej Drogi Róża Gräfin von Thun und Hohenstein nawet się nie ukrywa z poparciem szkodliwych dla Polski rozwiązań. Głosowała w PE za wszystkimi elementami Zielonego Ładu, dyrektywą budynkową EPBD (która będzie nas wszystkich kosztowała ogromne pieniądze) czy zakazem dla samochodów spalinowych.
- Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz chciał w Sejmie wpisać do Konstytucji nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Taki wpis oznaczałby koniec jakiekolwiek wpływu na decyzje UE i absolutny brak możliwości obrony przez dowolnym, choćby najgłupszym i najbardziej szkodliwym dla nas pomysłem Komisji Europejskiej. Ostatni raz taki zapis mieliśmy za PRL, kiedy to w Konstytucji była wpisana „przyjaźń z ZSRR”.
- 15 stycznia 2020 roku w Parlamencie Europejskim głosowano projekt rezolucji dotyczącej wprowadzenia Zielonego Ładu. Zgodnie ZA głosowali deputowani Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Nowej Lewicy, Polski 2050.
- Za horrendalnie drogą dyrektywą budynkową, które nas zmusi do nieopłacalnych remontów, a w konsekwencji może prowadzić do przymusowych wywłaszczeń, głosowali deputowani Koalicji Obywatelskiej (Sikorski, reszta zamiast być przeciw – wstrzymała się), Nowej Lewicy, Polski 2050. PSL również nie był przeciw – wstrzymał się jak większość KO.
- Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska przekonuje, że Zielony Ład jest konieczny dla rolników (którzy, protestując, nie rozumieją tego) – ze względu. Rzekomo brak implementacji tych absurdalnych przepisów pogłębi suszę, która już dzisiaj ma być widoczna w Polsce gołym okiem. Tymczasem dane statystyczne mówią coś wręcz przeciwnego:
Na powyższym wykresie widać na przykładzie Rzeszowa, że nie ma mowy ani mniejszej sumarycznej ilości opadów, ani mniejszej ilości deszczowych dni. Dane dla pozostałych obszarów kraju są podobne. Informacje o postępującej suszy to są medialne brednie, powtarzane bezkrytycznie przez mainstreamowe media i mają Was przekonać do poparcia idiotycznych i bardzo kosztownych rozwiązań „ekologicznych”.
Ten krótki tekst pokazuje, że warto sięgnąć do historii, nawet całkiem niedawnej, a nie wierzyć bezkrytycznie wszystkiemu temu, co politycy mówią. Zwłaszcza wtedy, gdy czyny przeczą słowom. Dlatego patrzcie, co robili, jak głosowali – a nie, co deklarują. Bo deklarują dokładnie to, co chcecie usłyszeć. A zrobią to, co robili do tej pory.