Wczoraj Roman Giertych (którego nie lubię) zdobył mój szacunek. Za to, czego oczywiście można było się spodziewać, na totalnym dnie moralnym po raz kolejny bryluje tarnowska posłanka Urszula Augustyn.
Pisałem już o tym tutaj: https://www.martyka.eu/index.php/2024/05/10/mamy-polska-zdobywczynie-himalajow-hipokryzji/
Giertych był od zawsze przeciw aborcji i nie sprzedał się za stanowisko. Po wczorajszym głosowaniu został zawieszony oraz stracił swoje funkcje. Ale obronił godność i honor.
Takiego problemu nie miała Urszula Augustyn. Dziennikarka katolickiego diecezjalnego radia, wielokrotnie udająca przeciwniczkę aborcji – po raz kolejny bez wahania podniosła rękę, aby przyczynić się do bezkarnego zabijania dzieci. Pieniądze i stanowisko jak zwykle u niej wygrały z godnością i honorem.
A za czym dokładnie głosowała Augustyn wraz z większością tęczowej koalicji? Po kolei:
- za dowolnością wykonywania aborcji na życzenie do 12 tygodnia
- aborcję miał móc bezkarnie dokonać każdy oprócz lekarza (tutaj nic by się nie zmieniło w porównaniu ze stanem obecnym) – witajcie znachorzy
- za wprowadzeniem całkowitej bezkarności za spowodowanie śmierci kobiety w wyniku nieumiejętnego przeprowadzenia aborcji
- za wprowadzeniem symbolicznej kary za wykonanie aborcji po 12 tygodniu, DO MOMENTU PORODU – w praktyce karą byłoby ograniczenie wolności (nie pozbawienie)
Giertych poniósł karę za to, że nie złamał swojego sumienia. Augustyn nie zawraca sobie głowy takimi problemami, jak sumienie – byle stan konta się zgadzał. Nawet kosztem życia matek i dzieci.