Miniony tydzień musiał wywołać szok u tych wszystkich wyborców Platformy Obywatelskiej, którzy mieli dosyć rozdawnictwa PiSu. Pamiętacie, jak Donald Tusk w 2021 roku zapowiadał powrót do krajowej polityki, gdyż musiał przeciwdziałać zadłużaniu Polski przez PiS. Zaciągany przez nich dług będą musiały spłacać przyszłe pokolenia. No to zapnijcie pasy.
- Rząd przyjął projekt budżetu na 2025 rok. Pierwszy autorski projekt. W tym projekcie deficyt (czyli pieniądze, których brakuje i które trzeba będzie pożyczyć) ustalono na zawrotną kwotę 289 mld złotych. Żebyście mieli porównanie, suma deficytów budżetów rządów PiS za ostanie 8 lat to 305 mld zł. Tak więc w ciągu jednego roku PO zadłuży nas na taką kwotę, na jaką rozrzutne rządy Kaczyńskiego zadłużyły w sumie w ciągu 8 lat. Same odsetki od polskiego długu są wyższe niż wydatki na 800+, a nawet wyższe od wpływów z podatku dochodowego od wszystkich przedsiębiorstw w Polsce. To najwyższy deficyt w historii Polski. Stanowi od 50% rocznych przychodów Polski. Wyobrażacie sobie, że w Waszym domowym budżecie wydajecie 50% więcej, niż macie dochodów? To się musi skończyć katastrofą. Kaczyński sprowadził gospodarkę na równię pochyłą – Tusk wyłączył wszystkie hamulce i wcisnął gaz.
- W 2019 roku PiS zaczął omijać zakaz nadmiernego zadłużania się poprzez przerzucenie wydatków poza budżet – do specjalnie zorganizowanych funduszy. Pomysł w sposób oczywisty niezgodny z intencjami ustawodawcy i mocno krytykowany (całkiem słusznie) przez PO. W projekcie tegorocznego budżetu Tusk kontynuuje wydawanie pieniędzy poza budżetem – tzw. ukryty dług w latach 2024-2025 wzrośnie o 109 mld złotych!
- Andrzej Domański, minister finansów, w sierpniu 2023 roku podsumował ostatni PiSowski budżet słowami: „PiS w pigułce – przeproście i spadajcie”. W opublikowanym w tym tygodniu projekcie budżetu wszystkie podstawowe wskaźniki (deficyt, potrzeby pożyczkowe) są wielokrotnie gorsze, niż w ostatnim budżecie PiS. A będąc bardziej konkretnym: niż we wszystkich budżetach PiS.
- Przed wyborami parlamentarnymi Andrzej Domański, obecny minister finansów, zamieścił na swoim profilu na twitterze następujący wpis: „Praca musi się opłacać. Dlatego po wygranych wyborach przeprowadzimy radykalną obniżkę podatków poprzez podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych. To jest konkret. Jako #CzłowiekOdGospodarki gwarantuję, że dopilnuję dla Was tej sprawy w Sejmie„. W tym tygodniu ten wpis… zniknął. Zaskoczeni?
- Minister Zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała zaostrzenie ustawy antynikotynowej poprzez wprowadzenie zakazu sprzedaży tzw. jednorazówek. Po kilku tygodniach przyznała, że uległa lobbingowi koncernów tytoniowych (konkretnie chodzi o Philip Morris), który chciał w ten sposób za jednym zamachem pozbyć się polskiej konkurencji o odsunąć w czasie wejście w życie zakazu sprzedaży aromatyzowanego tytoniu do podgrzewaczy. Ze swojej decyzji (całkiem słusznie) wycofała się. Gdy zatem nie udało się wyeliminować w ten sposób polskich firm produkujących jednorazówki, będących solą w oku Philip Morris, nieoczekiwanie Ministerstwo Finansów ogłosiło obłożenie tychże jednorazówek gigantyczną akcyzą, która spowoduje zakończenie opłacalności produkcji. Warto tutaj wspomnieć, że dyrektor podatków akcyzowych w Ministerstwie Finansów to były wspólnik kancelarii obsługującej… koncern tytoniowy. W tym świetle niedawne spotkanie wicepremiera Kosiniaka-Kamysza z prezesem Philipa Morrisa oraz działania polityków PSL opóźniające wejście w życie ustawy antynikotynowej zaczyna być całkowicie zrozumiałe.
- Siedemnaście państw Unii Europejskiej wezwało Komisję Europejską do zaostrzenia polityki walki z nielegalną imigracją. Chodzi o przyspieszenie procedury odsyłania nielegalnie przebywających w Europie osób do krajów ich pochodzenia. Rząd Donalda Tuska odmówił podpisania wezwania – wbrew głoszonym deklaracjom o konieczności podjęcia walki z tym zjawiskiem.
- Prezes In-Post, Rafał Brzoska ujawnił, że kierowana przez niego spółka zapłaciła dwa razy więcej podatku do budżetu państwa, niż cała konkurencja w sumie. Obiektywnie rzecz ujmując, to niesamowity sukces polskiej firmy, która zostawiła daleko w tyle m.in. niemieckie giganty jak DHL czy Schenker. W odpowiedzi polski rząd zaplanował… kontrole w In-Post. Oficjalnie na podstawie petycji, która wpłynęła do Sejmu, odnoszącej się do propozycji wprowadzenia obwarowań dotyczących lokalizacji paczkomatów. Przecież nie może być tak, żeby jakaś polska firma zabierała rynek uczciwej niemieckiej konkurencji.
- Małżeństwo posłów PO, Arkadiusz Myrcha (wiceminister sprawiedliwości) oraz Kinga Gajewska otrzymuje dopłaty z Kancelarii Sejmu na wynajęcie mieszkania w Warszawie – pomimo posiadania domu na obrzeżach Warszawy – który jest oficjalnie niewykończony. Zakupy na wyposażenie ich biur poselskich, za które również płacą podatnicy, to między innymi: zegarek Apple Watch za 1400 zł, kilka odkurzaczy, cztery ekspresy do kawy. Wszystko zgodnie z prawem. I wszystko dokładnie w taki sam sposób, jak robili to krytykowani przez ostatnie lata posłowie PiS.
Nie ma żadnego zaskoczenia. Rządy PO-PSL-Polska 2050-Lewica to kontynuacja rządów PiS. Wszystkiego jest jedynie więcej. Więcej rozdawnictwa, więcej kumoterstwa, więcej łamania prawa i Konstytucji.
A jeszcze jesienią ubiegłego roku wydawało się, że nic gorszego od rządów PiS nie może nas spotkać. No tak, wydawało się…